Strona Główna FORUM-NURAS
Froum dla nurkujących i nie tylko ...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy    KalendarzKalendarz
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
List od Milivoja [dlugi]
Autor Wiadomość
sirano 

Dołączył: 27 Kwi 2003
Posty: 0
Skąd: WARSZAWA
Wysłany: 18-02-2004, 15:15   List od Milivoja [dlugi]

Wlaśnie dotarł mnie list od Milivoja - adresowany jest do wszystkich nurasów , więc przytaczam go poniżej :


Cześć Kochane Nurasy!

Witam ponownie!
Jestem już na miejscu. Co prawda jestem już tu dwa tygodnie, ale jakoś nie było czasu na to, żeby cokolwiek napisać, bo było trochę roboty.
Poprzednią „relację” wysyłałem z Montevideo, ale napisana było wcześniej, przed wejściem do portu. Teraz jestem, już na Stacji i postaram się streścić okres prawie miesiąca.

W Montevideo byliśmy w sumie tylko kilka godzin. Wpłynęliśmy około 7.00 i po odprawie, załatwieniu przepustek i zjedzeniu śniadania na ląd zeszliśmy po 9.00. Od strony redy miasto robi wrażenie w miarę nowoczesnego i dużego – widać „wieżowce” oraz nowoczesne bloki mieszkalne. Niestety po zejściu na ląd takie wrażenia pryskają. Okolice portu i starego centrum nie dość, że nie należą do bezpiecznych to są strasznie brudne, zapuszczone oraz przypominają Bejrut z początków konfliktu!!! Na mieście jest kupę policjantów (drewniane pałki oraz giwery jak z westernów... J), ale tylko do zapadnięcia zmroku. Po zmroku wszyscy się zmywają i podobnież rzadko kiedy uświadczyć można patrol w radiowozie – tak opowiadał nam kumpel, który spędził tam 3 dni czekając na nasz statek i któremu wieczorem buchnęli plecak z aparatem fotograficznym i paroma drobiazgami....
Miasto, przynajmniej to co jest dawnym centrum, obskoczyć można na piechotkę dosłownie w kilka godzin. Najfajniejsze są; centralna ulica i plac, bodajże jakowejś rewolucji (dokładnie podeślę następnym razem jak się upewnię) oraz Mercado del Puerto, czyli dawny dworzec kolejowy, zaraz przy porcie, przerobiony obecnie na halę z restauracjami. Nie mogło się obejść bez spróbowania specjałów miejscowej kuchni, nie?
Wizyta w Mercado była ostatnim punktem pobytu w Montevideo. Oczywiście, wizyta w cywilizacji, czyli w Internet Cafe, dzięki której mogliście poczytać moje pierwsze wrażenia z podróży. Na koniec jeszcze, tradycyjne, dla polarników, pożegnanie z drzewem, na statek, impreza przy świeżo zakupionym alkoholu, wyjście w morze i znów 24 h na redzie.
Od wypłynięcia już powolutko na południe. Przeprosiny z obuwiem, bluzami, długimi spodniami, etc. Znowu straszna nuda. Karty, spacerki, filmy, książki, wódka, kultura masowa i pogaduchy oraz wódka.
Aż wreszcie nadszedł upragniony dzień i rano zobaczyliśmy pierwsze kawałki lodu! Był ........ listopada, wcześnie rano i to... niesamowicie dziwne uczucie oglądania czegoś innego, dziwnego dla nas, niebezpiecznego i jednocześnie magnetycznie przyciągającego. Duże, bardzo duże kawałki lodu o niesamowitych kolorach – białe, niebieskie, całkowicie przezroczyste i w niesamowitych mieszaninach kolorów. A w tle – ląd! Tyle, że też jakiś taki inny – czarny, lądu (czyt. ziemi/gleby) jak na lekarstwo, gdzie niegdzie tylko skałki i ta niesamowicie jasna, wszechobecna biel! Tak mocna, że aż nie da się na nią patrzeć! Biała aż do przesady. Kilka minut i człowiek dosłownie nic nie widzi, a chwilę dłużej i oczy zaczynają łzawić i kłopoty gotowe na kilka dni. Wpływamy powoli do zatoki i już zaraz po obiedzie widzimy budynek przed którym powiewają rosyjska i ... polska flaga! Bardzo miłe uczucie, uwierzcie mi.
Po chwili przy burcie pojawia się PTS i ponton, a na nich po dwóch facetów mówiących po polsku! Też bardzo miłe uczucie, szczególnie dla nich. Zobaczyli rodaków i przede wszystkim ktoś przyjechał ich w końcu podmienić!!!

Wyładunek! Mocno upierdliwa robota! Prawie dwie doby non stop na wodzie, na pokładach dwóch PTS’ów, cały czas na zimnie i ładując i rozładowując miliony rzeczy – nasze rzeczy i sprzęt, zapasy dla całej wyprawy, kilka palet z alkoholem (J), sprzęt do laboratoriów, 16 ton jedzenia.... I tak przez 2 dni. Od 9 do 23, z przerwami na posiłki. Spaliśmy wszyscy gdziekolwiek, bo nasze przydziałowe pokoje były jeszcze zajęte przez poprzedników, ale mimo wszystko była niecodzienna przygoda.
3-go dnia przeładunek paliwa – pół dnia do późnej nocy. Załoga musiała „odganiać” growlersy (małe „góry lodowe”) i kry napierające na statek i rozwieszony między brzegiem a statkiem przewód paliwowy. Kilka godzin strachu i roboty, ale udało się bez większych perturbacji.
Rano niestety mała niespodzianka, zbiornik z paliwem ma wyciek. Przez kilka godzin na zmianę po 3-4 – rech wchodziliśmy do środka, aby usunąć awarię i wypompować z płaszcza rozlane paliwo. Afera by była jeżeli choćby kilka litrów poszła w zatokę!!! Na całe szczęście udało się! Co prawda kilka dni później mieliśmy powtórkę, ale teraz już definitywnie udało się wszystko usunąć i naprawić.

Teraz trochę o okolicy. Pustynia śniegowo-skalna, przeplatana błotem i okraszona budynkami polskiej stacji w kolorze mogącym przypominać kiedyś kolor żółty. Na około przepiękne widoczki! Góry, skały, biel i dzikie zwierzęta o które można się w zasadzie potknąć. Stacja składa się z kilkunastu budynków i kontenerów.
Główny budynek, tzw. ”samolot”, mieści część mieszkalną, jadalną, szpitalną i wypoczynkową oraz kuchnię część magazynów żywności. Jest tu 14 małych pokoi mieszkalnych, gabinet lekarski, kibelki, prysznic i pralnia, pokój komputerowy i pokój z telefonami i faxami. W drugiej części jest jadalnia/pokój wypoczynkowo-imprezowy oraz kuchnia, sauna i magazyny. Tu w zasadzie, oprócz pracy, spędzamy większość czasu.
Budynki najbliżej, w stronę morza, to laboratorium biologiczne – budynek i kontenery chłodnicze oraz laboratorium meteorologiczne. W „meteo” mieszka nasz szef, jest biblioteka a badań się nie prowadzi. W ”biolabie” prowadzone są badania, ale nikt tam nie mieszka. Dalej jest Centrum Informacji Turystycznej, czyli sklep z pamiątkami dla turystów (za tą kasę kupujemy od statków owoce i warzywa) oraz latarnia morska.
W drugą stronę, czyli w głąb lądu, stoi szklarnia. Tutaj mieszkam ja. Budynek składa się z części mieszkalnej i szklarniowej. Mieszkalna to dwa małe pokoiki z łóżkami, przedpokój z szafą, kibelek z prysznicem i umywalką oraz pokoik niewiadomego przeznaczenia służący jako magazynek rzeczy zbędnych oraz przeznaczonych na zgnicie. Druga część to szklarnia z kuloodpornymi szybami!!! Kiedyś podczas sztormu wytłuczone zostały normalne szyby i wstawiono kuloodporne. Tutaj, jak sama nazwa wskazuje, znajdują się roślinki – troszkę kwiatów oraz ogórki, pomidory i sałata. Oprócz tego, wśród tej całej zielonej wilgoci, jest stolik oraz fotele ze wspaniałym widokiem na zatokę! Coś za coś, nie?
Dalej, w głąb lądu, kontenery chłodnicze. O tym chyba nie będę pisał poza tym, że mamy tu jedzenia na półtora roku...
„Agregaty”. Budynek mieści agregaty prądotwórcze (3 w miarę nowoczesne pracujące na zmianę oraz 2 stare złomki), warsztat i magazyn mechaniczny, magazyn środków czystości, stolarnię (moje oficjalne miejsce pracy!), warsztat i magazyn elektryczny, destylarnię wody oraz hydrofornie, pralnię, prysznice i pokój mieszkalny, dyżurkę oraz to co bardzo ważne - siłownię i salę gimnastyczną – ping-pong, badminton, koszykówka oraz wspomniana siłownia. Nie jest źle chociaż stan techniczny sprzętu....
Radio. Mały budyneczek przytulony do „agregatów” w którym jest radiostacja oraz mieszka radiowiec.
Hale. Mamy dwie dość duże hale w których stoi cały sprzęt i w których mamy składzik badziewia, spalarkę śmieci i mały warsztacik. W halach zaparkowany jest dźwig na Starze, spychacz, koparko-spycharka „Ostrówek” (służąca jako środek transportu załogi oraz przenośnik wszystkiego co się da) oraz traktor Ursus J. Do tego są jeszcze dwa slipy kołowe z dwoma pontonami i beczkowóz-przyczepa. Poza halami stoją jeszcze dwie przyczepy – jedno i dwu – osiowa. Między halami i agregatami stoją trzy PTS-y czyli transportery pływające, z których tylko jeden nie pływa i służy jako transporter paliwa.
Z tyłu za halami mamy jeszcze „Lab Letni”, w którym prowadzone są badania mikrobiologiczne na bakteriach gruntowych tlenowych i beztlenowych znajdowanych w próbkach gruntu przynoszonych z pingwiniska. W tym budynku mają także swój pokój amerykanie z sąsiedniej stacji.
Obok labu są jeszcze dwa małe domki letnie, z których w tej chwili tylko jeden jest zamieszkały przez kolegę naukowca.
W druga stronę, za halami mamy składzik rzeczy niepotrzebnych czyli małe złomowisko a dalej dawny budynek Laboratorium Geofizyczego, w którym nasz kolega dawny radiowiec na stacji, teraz elektryk, urządził sobie konkurencyjną radiostację! J Obok stoją dwa małe baraczki mieszkalne, w których jest w tej chwili skład pościeli oraz niepotrzebnych mebli.
Naprzeciwko Geofizyki jest „zbiornik wody pitnej” z pompownią.
„Jedynka” Miejsce oddalone od stacji o kilkaset metrów. Tutaj znajduje się zbiornik paliwa oraz jest park maszynowy sprzętu pływającego (poza wspomnianymi pontonami). Tutaj też jest miejsce utylizacji ścieków. Sprzęt pływający który się tu znajduje to : dwa stare , dziurawe, ale na chodzie kutry KH-200, kuterek rybacki „DZIUNIA II” (obecnie w remoncie) oraz kuter rybacki „Słoń Morski”, na którym nasi koledzy pływają pobierać próby na zatoce.

Ludzie.
Z początku obiecywałem, że napiszę, przynajmniej postaram się, sporządzić krótkie charakterystyki osób, z którymi jestem tutaj na zesłaniu, ale z biegiem czasu stwierdziłem, że po pierwsze primo jest to ciężkie, a ja nie mam fachowej wiedzy, a po drugie primo mógłbym kogoś skrzywdzić puszczając w świat swoje opinie. Pozostanę więc przy krótkich opisach danych osób oraz funkcji, które mają one na stacji do wykonania.
Milivoj– czyli ja. Stolarz, takie stanowisko mam oficjalnie. Na mojej głowie są wszelkie naprawy budynków, a w szczególności wymiana i zabezpieczenie dachów. Nurek.
Krzysiek „Kulawy” – stolarz. Tak jak ja ma do wykonania te same funkcje co powyżej i jest dodatkowo moim przełożonym. Ma doświadczenie duże, wie co robi i jak to zrobić i przede wszystkim z nawet z gówna potrafi zrobić wspaniałe rzeczy. Nurek. Krzyśka znałem wcześniej, nurkujemy wspólnie, mój dawny kursant. Dobry człowiek. „Kulawy” dlatego, że non stop robiło mu się kuku w nogę i tak to do niego przylgnęło.
Wiesiek „Pan Kierownik” – kierownik Wyprawy. Znakomity fachowiec jeżeli chodzi o rzeczy mechaniczne i energetyczne. Około 50 lat. Poza tym, że jest kierownikiem, zajmuje się spawaniem, naprawami i dorabianiem rzeczy przy pomocy frezarek, tokarek itp. J Mimo, że jest fachowcem w tym co robi to na razie kierownicze stanowisko go przerasta.
Łukasz „Łuki” – syn Wieśka. 23 lata, mechanik warsztatowy. Młody, z reguły wesoły człowieczek, któremu 24 grudnia 2003 urodziła się syn.
Staszek „Ciszewski” – peteesista. Operator sprzętu ciężkiego. Ponad 30 lat w wojsku, zawodowiec, jeździ dobrze, ale ma ołowianą stopę. „Ciszewski” wzięło się z jego zamiłowania do mówienia...
Piotrek „Piotrek Mały” – mechanik. Potrafi dorobić każdą część i zreperować każdy mechanizm. Profesjonalista, bardzo fajny człowiek.
Piotrek „Piotrek Duży” – biolog choć z wykształcenia geograf. Autor dwóch książek o kielecczyźnie. Fajny gość, diabelnie pracowity.
Rysiek „Ricardo” – oceanograf. Zagorzały kibic Lechii Gdańsk. Moja bratnia dusza. Przyjaciel.
Agnieszka „Bej” – hydrobiolog. Jedyna dziewczyna, która zostaje na zimę. Zajmuje się biologią wód słodkich. Moja druga dobra dusza. Przyjaciółka. „Bej” wzięło się od jej tatarskich, dalekich korzeni. Bardzo dobrze tańczy.
Magda „Skuła” – mikrobiolog. Sympatyczna i niesamowicie pracowita. Godzinami produkuje i bada bakterie i wirusy.
Ania – hydrobiolog. Największe doświadczenie, poczucie humoru i niesamowita wręcz cierpliwość w stosunku do naszych nie zawsze mądrych pomysłów.
Tomek „Budyń” lub „Tomecki” – hydrobiolog. Bada wszelakie robactwo, które sam wyciągnie spod wody. Nurek. Mój przyjaciel od dawna. Spędził na stacji już dwie zimy. Wplątał mnie w tą przygodę.
Marta „Mała” lub „Żywiołek” lub „Dzidzia” – oceanograf. Pracuje z Tomkiem i Anią. Nurek. Młoda, żywiołowa, diabełek, niespokojny duch – wszędzie jest naraz i wszystko chce zrobić jako pierwsza. Trochę jeszcze dzieciak.
Marek „Docent” – mikrobiolog. Docent. Pracuje z Magdą. Bada bakterie glebowe. Sympatyczny, pracowity, trochę nerwowy, nie należy drażnić ani rozmawiać o polityce.
Andrzej – elektryk. Z zamiłowania krótkofalarz, postawił konkurencję dla radiooperatora.. Był tu już na zimę oraz był na Spittsbergenie. Niespokojna dusza – szalone życiowe pomysły. Zabawowy gość, sympatyczny. Odpowiedzialny za agregaty i cały prąd.
Maciek „Znachor” lub „Rusałka” – opieka medyczna. Świeżo po studiach, jeszcze brak doświadczenia, ale się stara. Wegetarianin i niepijący – FUJ. Sympatyczny gość, który nieustannie się rozwija.
Suzzie „Zuzia” – angielka, która jest z nami na dwa tygodnie. Bada zachowania turystów.
Wojtek „Kabel” – radiooperator.
Krzysiek „Patelnia” – kucharz, ale nie zawsze mu wychodzi.
Do tego dochodzą jeszcze nasi przyjaciele z amerykańskiej stacji copacabana – 3 osoby i brazylijskiego obozu u stóp Lodowca Ekologii – 12 oraz na stacji Ferraz – 48 osób. Są sympatyczni, pomocni i skorzy do wspólnych spotkań i zabawy.

Zwierzęta.
Na każdym kroku można się na coś natknąć. Nie są płochliwe i z reguły zachowując się ostrożnie i spokojnie można podejść na klika metrów. Z ptaków: kormorany, skuły i mewy dominikańskie oraz pingwiny. Tych ostatnich są aż 3 gatunki – Adeli, Białobrewe i Antarktyczne. Na wyspie jest kilka pingwinisk co w sumie daje tysiące sztuk. Koło naszej stacji mamy kilka tysięcy. Wszędobylskie. Hałaśliwe. Już niedługo wyklują się z jaj młode i po ich podchowaniu pingwiny odejdą na zimę. Genialnie wyglądają jak się z nimi nurkuje.
Foki weddela, słonie morskie i uchatki spotkać można wzdłuż „ plaż wybrzeża”. Wylegują się na wyrzuconych z morza glonach. Słonie są w okresie zmiany sierści. Ufne można podejść i bezpiecznie fotografować. Wdzięcznym obiektem są w szczególności młode osobniki.
Do zatoki rzadko wpływają wieloryby, ale kilka razy z daleka wypatrzyliśmy już humbaki.

Praca.
Odpowiedzialny jestem wraz z „Kulawym” za wymianę i naprawę oraz zabezpieczenie dachu nad jadalnią w „samolocie” oraz za wszelkie roboty stolarskie. Do dyspozycji mamy mały warsztacik a i tak tam jesteśmy tylko po to aby ewentualnie coś dorobiś lub przygotować i ruszamy w teren. Przykładowy dzień na Arctowskim wygląda tak:
- pobudka jak tylko się da.
- 8.00 – śniadanie
- 9.00 – do roboty. Jeżeli jest ładna pogoda ganiamy po dachach lub po terenie, jeżeli nie siedzimy w warsztacie i albo coś dorabiamy, poprawiamy albo też pomagamy kolegom mechanikom w ich pracy
- 14.00 – obiad
- 15.00 – znów do pracy, jw.
- 19.00 – kolacja
- 20.00 – do bólu, pingpong lub jakiś film, spotkanie towarzyskie, nierzadko przy alkoholu.
W soboty pracujemy do południa, popołudnia i niedziele mamy wolne. Wieczorem w sobotę przychodzą amerykanie – imprezka, a w niedzielę możemy wypoczywać, spać, spacerować albo nurkować.

O samym nurkowaniu nie napiszę. Potrzymam was trochę w niepewności. Powiem tylko, że już kilka razy tu nurkowałem i było fajnie. Inaczej ale fajnie.

Więcej grzechów nie pamiętam. Czasu ani weny także nie starczyło żeby coś więcej napisać. Coś jeszcze spróbuję wykombinować.

Ponieważ list może nie nadejść przed moim wyjazdem stąd, chętnych do korespondencji odsyłam na nasz numer faxu 00-871-76-167-39-11



PZDR serdecznie
Milivoj

Mój adres:
Milivoj Adamović
POLISH ANTARCTIC „H. ARCTOWSKI” STATION
VIA
CHILIAN BASE MARSCH
PUNTA ARENAS
CHILE
 
 
Mania 



Stopień: ale o co chodzi?
Kraj:
Poland

Dołączyła: 06 Maj 2003
Posty: 3999
Skąd: Warszawa
Wysłany: 18-02-2004, 17:00   

Wnioskuje z tego listu, ze Milivoj jeszcze nie dostal naszej kartki, ktora wyslalismy do niego w listopadzie..... :sad:
Mania
PS. Teoretycznie to on ma tam teraz lato.....
 
 
 
sirano 

Dołączył: 27 Kwi 2003
Posty: 0
Skąd: WARSZAWA
Wysłany: 18-02-2004, 18:08   

Niestety powyższy list to jedyny jaki do mnie dotarł .
Jutro będę miał jeszcze 200M zdjęć więc postaram sie wrzucić (część ) do galerii , chyba że wcześniej zrobi to Mati .

Pozdrawiam wszystkich nurasów.
 
 
Tomek O. 


Wiek: 46
Dołączył: 07 Maj 2004
Posty: 74
Skąd: Gdynia
Wysłany: 19-05-2004, 11:33   

I co, to już koniec? :cry: Wątek umarł śmiercią naturalną czy też kłopoty z komunikacją? Tak fajnie się to czytało. Napisz coś proszę o nurkowaniu w tych rejonach. Zawsze chciałem się tam wybrać na nura.

Pozdrowienia,

Tomek O.

P.S. Trzymaj się ciepło :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Dodaj do: Wypowiedź dla Wykop  Wypowiedź dla Facebook  Wypowiedź dla Wyczaj.to  Wypowiedź dla Gwar  Wypowiedź dla Delicious  Wypowiedź dla Digg  Wypowiedź dla Furl  Wypowiedź dla Google  Wypowiedź dla Magnolia  Wypowiedź dla Reddit  Wypowiedź dla Simpy  Wypowiedź dla Slashdot  Wypowiedź dla Technorati  Wypowiedź dla YahooMyWeb
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Administrator FORUM-NURAS uprzejmie informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i w żaden sposób nie ingeruje w treść wypowiedzi
umieszczanych przez użytkowników na Forum. Zastrzega sobie jedynie prawo do usuwania i edytowania, w ciągu 24
godzin, postów o treści reklamowej, sprzecznej z prawem, wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej
czy tez propagujących przemoc oraz treści powszechnie uznanych za naganne moralnie, społecznie niewłaściwe i naruszających zasady regulaminu.
Przypominam, że osoby zamieszczające opinie, o których mowa powyżej, mogą ponieść za ich treść odpowiedzialność karną lub cywilną.

Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze. Technologia ta jest wykorzystywana w celach funkcjonalnych, statystycznych i reklamowych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy, a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Korzystanie z serwisu Forum-Nuras przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki.
Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko
FORUM-NURAS topic RSS feed